Lubię sobie czasem poeksperymentować w kuchni. W dodatku wiem, że jeśli nie bardzo mi coś wyjdzie, zawsze może zjeść to Mąż :) Oczywiście pod warunkiem, że w potrawie będą składniki, które lubi.
Jakiś czas temu urozmaiciłam nieco tradycyjne naleśniki. zamiast na słodko, zrobiłam je na ostro. A do ciasta dodałam pokrojony w cienkie plasterki ser żółty i ulubione przyprawy (chili, pieprz ziołowy, zioła).
Mąż jadł je z ketchupem, a ja zrobiłam sobie sałatę lodową. Wyszły bardzo dobre i sycące, po dwóch miałam już dość :)
Miki właśnie szaleje z Dziadkiem (moim Tatą). Zastanawiam się, kto wieczorem szybciej padnie. Bo jak znam życie, Miki będzie miał jeszcze więcej energii niż zazwyczaj.
A jutro dodam zdjęcia z roczku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz