poniedziałek, 14 maja 2012

Podwójne EKO i coś nowego

Ostatnio modne jest bycie EKOmamą. Czy jestem?

Na pewno jestem Mamą EKO(nomiczną). Ale to chyba normalne. Szukam rzeczy tanich, pieluchy przeliczam nawet na ceną za sztukę. Ciuchy wyszukuję ostatnio na Allegro, używane. Zabawek praktycznie nie kupujemy (źli rodzice z nas, ale babcie nas wyręczają, poza tym mamy sporo po bratankach Męża).
Inaczej się nie da. Wszystko dla dzieci (a już szczególnie niemowląt) jest strasznie drogie. Nie rozumiem tego. Na przykład ciuszki. idzie na nie dużo mniej materiału, niż na te dla dorosłych, a cena jest wyższa. Z butami jest podobnie.
Dlatego tam gdzie się da, szukamy oszczędności.

A mama EKO(logiczna)? Zależy, jak dla kogo.
Kupiliśmy pieluchy wielorazowe ("majteczki" i wkłady). Ale nie jestem zadowolona. Po jakimś czasie strasznie śmierdzą, przemakają... Owszem, są kolorowe, ale to nie wystarczy. Dlatego używam jednorazowych pampersów. Ale ponieważ wielorazowe są już kupione i to za niemałe pieniądze, zakładam je w ciepłe dni. Wtedy, gdy nie zakładam mu już spodenek. Zobaczymy, jak to będzie z oduczaniem noszenia pieluch...
Sama gotuję Mikiemu (albo raczej z Teściową). Słoiczki kupiliśmy jedynie jadąc na wczasy nad morze, ale nie byliśmy pewni jak tam będzie z kuchnią. Poza tym bądźmy szczerzy, jechaliśmy wypocząć, a nie stać przy kuchence. Jednak kaszki kupuję gotowe, tylko zalać wodą. To dlatego, że nie korzystaliśmy z mleka modyfikowanego. Ale jak skończymy te, które są teraz, będę mu gotować kaszkę mannę na zwykłym mleku 0.5%.
Kosmetyki używam zwykłe. Mydło Bambino i aksamitne mleczko Nivea (wcześniej oliwka Bambino). W naszym wypadku sprawdzają się idealnie. Ale na początku (za namową pediatry) mieliśmy przygodę z szarym mydłem i oliwą z oliwek. Mąż się śmiał po nasmarowaniu Małego, że nic tylko go w gęsiarkę i do pieca :)
Ekologicznego proszku też nie używam. Co więcej, używam nawet płynu do płukania.

Teraz zdania będą podzielone.
Dla jednych będę rozrzutna albo wręcz skąpa, przesadnie ekologiczna lub w ogóle środowisko będę mieć głęboko w d*** nosie.
I co z tego.
Najważniejsze, to nie dać się zwariować ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz