piątek, 27 lipca 2012

Postępy, postępy...

Oczywiście nie nasze, a Mikiego.
Z dnia na dzień zadziwia nas coraz bardziej.
Coraz bardziej pokazuje też swój charakterek. A ten jest bardzo uparty. Musi być po jego, nie inaczej.
Kupiliśmy ostatnio nowy kubek. Albo raczej kubki, bo w promocji.


Tego zielonego używamy teraz, bo jest od 12 miesiąca. Co prawda początkowo były problemy, ale teraz pije mu się z niego świetnie. W zapasie mamy też większy, po 18 miesiącu. Trzeba przyznać, że drogie, ale się sprawdzają.



W ostatnim czasie Miki zrobił się bardzo rozmowny. Coraz częściej zdarza się usłyszeć u niego jakiś nowy dźwięk. Niedawno nauczył się mówić "dzidziuś" i nawet całkiem wyraźnie mu to wychodzi :)

Od jakiegoś czasu Miko nie bardzo chciał jeść chleb. Kiedyś bardzo lubił, szczególnie z szynką i serem, a ostatnio nie. Ale tak jakoś przypomniałam sobie dzisiaj o "samolocikach". "Samolociki" to po prostu kanapka pokrojona w kosteczkę. Jak byłyśmy z Siostrą małe, to Mama nam takie robiła. Stwierdziłam, że warto spróbować, bo to może jeść sam. I jadł. Co prawda zjadł niecałe pół kromeczki, ale jednak :)
A wczoraj na kolacje najpierw jajecznicę na masełku z dwóch jajek, a potem jeszcze pomidora. Smakowało tak, ze aż mlaskał :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz