czwartek, 12 lipca 2012

Boso przez świat?...

Buty, skarpetki, czy może boso?
Oto jest pytanie.

Już sama nie wiem. W jednym magazynie o zdrowiu czytałam nie tak dawno, że najlepiej jest, żeby małe dzieci, które dopiero stawiają pierwsze kroki, po domu chodziły boso. Ewentualnie w skarpetkach. I tak też robiliśmy. Miki miał skarpetki ze skórzaną podeszwą do - wtedy - raczkowania po domu. Ale potem lekarka powiedziała nam, że lepsze są buciki. Nawet nie papuciowe, ale normalne. Nad kostkę, całe zabudowane, żeby dobrze trzymały nóżkę. Oczywiście podeszwa miała być odpowiednio wyprofilowana, żeby nie było potem płaskostopia.

No i teraz pojawia się pytanie: jak jest lepiej? Wcześniej nie miałam problemu, bo jeszcze przed wyjazdem nad morze udało nam się kupić fajne sandałki z materiału, które potem miał jako papcie. ale teraz z nich wyrósł, podobnie, jak z innych bucików. Także musieliśmy się zaopatrzyć w trzy nowe pary. Dwa razy sandałki i trzewiki. Jedne miały być jako papcie. Ale drugie sandałki trochę małego obcierają, gdy biega po ogrodzie (często je moczył wodą, a potem wskakiwał do piasku). Więc papuciowe wzięliśmy na dwór i na razie Mały biega po domu boso.

Zastanawiam się jednak, nad kupnem "krokodylek" do biegania po ogrodzie. Ale ciągle mam obawy, to nie trzymają tak kostki, a Teściowa mówi, że bardzo by się w nich potykał. Zaś użytkownicy takowych mówią, że są bardzo wygodne... Nie wiem. Będziemy dziś w sklepie, to przyjrzymy się bliżej sytuacji.

Ale jak to z tymi papciami? Zostawić je, czy niech sobie biega na boso, ewentualnie w skarpetkach? Co z tym płaskostopiem? Gdzie znaleźć tanie, przewiewne i zdrowe dla małej stópki papućki?

Ile ludzi tyle opinii. I jak tu zdecydować, co dla NASZEGO dziecka będzie najlepsze?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz