poniedziałek, 9 lipca 2012

Piaskownica, burze...

Tyle się ostatnio działo, że nawet nie wiem od czego zacząć...

Miko już coraz więcej chodzi/ biega sam. I całkiem fajnie mu to wychodzi. Nawet na dworze, chociaż jak ma leniuszka, to i tak wyciąga rękę po palec.
Piaskownica już gotowa :) no, może nie tak do końca, ale nadaje się już do użytkowania. Zostało tylko zrobić pokrywę, a to nie przeszkadzała Mikiemu w zabawie. Już dziś ją wypróbował :)

Okazało się, że wcale nie tak łatwo wystraszyć Miko. A przynajmniej burza mu nie straszna. Woli się bawić, niż przejmować takimi błahostkami. Nawet jak wali blisko domu.
A co do burz... Lubię je. W czasie takich upałów przynoszą prawdziwą ulgę. Ale z drugiej strony... Bywają momenty, że bardzo źle reaguję na takie nagłe zmiany temperatury. Głównie uporczywymi bólami głowy, jakby ktoś wbijał mi ostre szpile prosto w oko... A tabletki nie zawsze działają... Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale niech się już skończy.

Za miesiąc mam wizytę u lekarza. Może dowiem się, kiedy w końcu mam ten zabieg. A za jakieś dwa tygodnie znowu szczepienie...

Na razie tyle.
W ciągu dnia tematów do pisania jest wiele, a kiedy przychodzi co do czego, pustka w głowie...

A, no i oczywiście gratulujemy siatkarzom. Oby na olimpiadzie poszło im tak samo sprawie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz