czwartek, 21 czerwca 2012

Wodnika-Szuwarka ciąg dalszy i o polowaniu

Gorączka minęła, więc Miki bardzo ochoczo zażywa basenowych kąpieli n ogrodzie Ale powoli zmienia obiekt zainteresowania. Na większy. Dużo większy.
Otóż Szwagier kupił basen. Taki na (bagatela!) 15 tys. litrów wody. Po złożeniu go i napełnieniu wodą, wczoraj przyszła pora na wypróbowanie. Pierwsi byli starsi bratankowie, z racji faktu, że najwcześniej wrócili do domu. Zadowoleni wchodzą do wody i... PISK! Woda była lodowata. Piskom końca nie było, ale pływali. Co prawda długo raczej nie wytrzymali, ale to dlatego, że nadciągnęła burza. Nie zmienia to faktu, że zdążyli porządnie zmarznąć. A przy okazji Miki też się z nimi pochlapał, siedząc "na brzegu". Pewnie i miał ochotę popluskać się z nimi, ale woda była dla niego zdecydowanie za zimna, a poza tym mnie też nie uśmiechało się wchodzić do takiej lodówki.
Popołudniu, gdy reszta dzieciarni wróciła do domu, kąpieli był ciąg dalszy. Teraz już całą rodziną. Młodsi nie chcieli wyjść z wody nawet w momencie, gdy na całym ogrodzie było słychać szczękami ich zębów. Na szczęście w końcu dali się przekonać.
Nie rozumiem tylko, dlaczego wszyscy mówili im po prostu "nie. Ja kucnęłam przy najmłodszym i mu wytłumaczyłam, że jeśli jeszcze popływa to będzie chory i przez długi czas nie będzie mógł pływać w ogóle. Pomogło.

W poniedziałek byliśmy z Mikołajową gorączką u lekarza. Nic mu ni jest, ale na wszelki wypadek dała nam skierowanie na badanie moczu i kazała pojawić się w środę, to od razu się zaszczepimy. Byłam pewna, że to pikuś, znaczy to badanie. Ale pojawiły się schody. Bo Miki odmówił współpracy. Do tej pory bez problemu robił siku do nocnika, a teraz nagle przestał. Owszem dawał się posadzić, ładnie siedział, ale nie chciał sikać. We wtorek godzinę latał bez pieluchy, żeby szybko zdążyć coś złapać, ale na darmo. Sikał na podłogę i dywan, ale posadzony na nocnik NIC. U lekarza się nie pojawiliśmy. Dopiero dziś udało mi się złapać niewielka ilość. Bałam się, że nie wystarczy, ale na szczęście było na styk, cała próbówka. Więc poszliśmy sobie na spacerek do przychodni, a jutro odwiedzimy panią doktor.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz