środa, 20 czerwca 2012

Dobre i złe strony


Pod jednym z ostatnich postów pojawiły się komentarze, zazdroszczące mi mieszkania w domu jednorodzinnym.
Przyznam, że sama sobie zazdroszczę. Czasami. A czasami nie...

Przez ponad dwadzieścia lat mieszkałam w bloku. W maleńkim mieszkaniu było nas czworo: ja, siostra i rodzice. Jasne, było ciasno, ale czy było mi źle? Nie.

Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Nie ma rzeczy, która byłaby w 100% idealna. Zawsze znajdzie jakieś "ale". Nawet jeśli myślimy, że coś wprost stworzone dla nas i na pewno będziemy z tego zadowoleni.
Po jakimś czasie okazuje się, że wszystko dobrze, ale... No właśnie, to "ale". Zawsze jest.

Nigdy nie zastanawiałam się, jakie są minusy mieszkania w domu. Teraz wiem. Owszem, mam ogródek z basenem, ale teraz trzeba kosić trawę, dbać o rabatki, przycinać drzewa... Owszem mam dużą kuchnię, ale i wiele więcej do sprzątania...
Kiedyś, gdy byłam dzieckiem, w maleńkim mieszkaniu i pokoju dzielonym z siostrą, było mi ciasno. Teraz widzę plusy. Nie mijaliśmy, a dużo czasu spędzaliśmy razem, nauczyłam się organizować przestrzeń, żeby wszystko się pomieściło... I zawsze miałam towarzystwo. Czasami brakowało jednak samotności...

Czasem ciężko jest podjąć jakąś decyzję. Szczególnie ważną. Są osoby, które robią to poprzez spisanie wszystkich za i przeciw na jednej kartce. Czy to jest dobre? Tak. Nie. Oba. Bo nie zawsze od razu wiadomo, jakie są plusy i minusy. Czasem trzeba po prostu zdać się na intuicję, głos serca... A innym razem zrobić z minusów plusy. Jak? Przecież przy koszeniu trawy i grzebaniu w ogródku można się opalić :)

1 komentarz:

  1. Mieszkanie w domu ma takie plusy, że wszystkie minusy znikają. Ja zdecydowanie i tak wolę mieszkać w domu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń