wtorek, 12 czerwca 2012

2 lata :*



Dwa lata temu o tej porze... było niemiłosiernie gorąco i pot lał się strumieniami. I już byłam mężatką.

Wspomnienia? Są cały czas bardzo świeże, aż trudno uwierzyć, że minęły już dwa lata.







Tak naprawdę to tamtego dnia rano jeszcze nie do końca wierzyłam, że to dzieje się naprawdę... Dopiero przed ołtarzem to do mnie dotarło :)



Z jednego powodu nasz ślub zostanie zapamiętany na długo. Chociaż o tym wolałabym akurat zapomnieć :) Otóż... pomyliłam słowa przysięgi. Zamiast tradycyjnego "i że Cię nie opuszczę aż do śmierci", powiedziałam "i że Cię nie dopuszczę aż do śmierci".
Oczywiście moje słowa wywołały ogólną wesołość wśród gości i ci składając nam życzenia, ciągle do tego wracali. Ale mają dowód, że jednak Męża dopuściłam. W końcu mamy Mikiego :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz