czwartek, 23 sierpnia 2012

Jest coraz gorzej...

Nie wiem, co robić... Mąż jeszcze nawet nie wychodzi do pracy, a Miko już wpada w histerię. Dziś zaczął jeszcze przed 20. Tylko dlatego, że krzykłam na niego, bo mnie szczypał i gryzł. A potem już wszystko było nie tak. Tylko u Taty się uspokajał. W końcu kazałam mu się schować i zabrałam Małego na górę oglądać bajki. Jakoś się udało go uspokoić, ale tylko na chwilę. Wystarczyło, że pokazałam mu butelkę z wodą i spyałam, czy chce pić, a zaczęło się od początku...
Z jednej strony cieszę się, że Miki chętnie chodzi też do taty, bo ja mam chwile wytchnienia, ale z drugiej... Na szczęście jeszcze tylko jutro i weekend.
 A co potem?...

3 komentarze:

  1. A może zamiast robić uniki i odwracać uwagę Mikiego, żeby tata mógł wyjść, niech Twój mąż usiądzie z nim i spokojnie powie, że musi iść do pracy, że wróci, niech zaproponuje Mikiemu oglądanie bajek, albo zabawę z Tobą, a Ty mu potem o tym przypominaj? U szwagierki mojej pomogło. Jej młodsza córka strasznie za nią była, więc Ania brała ją na kolana, mówiła co robi, gdzie idzie, pokazywała na zegarku kiedy wróci, a teściowa jak mała zaczynała płakać wszystko jej przypominała. I tak zostało im do dziś, choć mała ma dwa i pół roku. Może to podziała?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie tak. Ale trzeba wziąć po uwagę fakt, że Miko ma niecałe 16 miesięcy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja wiem, jednak jestem pewna, że Mały czuje, że z jakiegoś powodu odwracacie jego uwagę. Julcia miała roczek kiedy ją wtedy widziałam i podobno robią tak od zawsze. Kiedy Ania musiała wrócić do pracy, Julcia miała 9 mcy, wiadomo, że płakała dużo na początku, bo nie rozumiała, ale szybko się przyzwyczaiła, bo za słowami mamy stały powtarzające się czyny. Dzieci są mądrzejsze niż nam się wydaje :P

    OdpowiedzUsuń