piątek, 2 listopada 2012

Po pracy w doslownym znaczeniu slowa

W ciagu ostatnich  czterech dni wyrobilam tygodniowa liczbe godzin do przepracowania na calym etacie. Cztery dni po 10 godzin. Na szczescie nie bylo tak zle. Tylko dzis zawiazalam okolo 1 000 kokardek :) Wiec jesli ktos z Was przy zakupie telefonu w jednej z najwiekszych sieci telefonii komorkowej dostanie jakis swiateczny prezento-gadzet, niech pomysli o mnie, bo mozliwe, ze to wlasnie moje paluszki wiazaly firmowa wstazeczke ;)
Praca nie nalezala do bardzo uciazliwych. Moglabym sie tym zajmowac na stale, ale wtedy musialabym sobie nieco bardziej udogodnic stanowisko pracy, bo na dluzsza mete, plecy wysiadaja. I w jakims cieplejszym miejscu, bo przez te cztery dni wymarzlam strasznie...

Jutro w planach mamy zakupy i... w sumie sama nie wiem. Ja jestem za lenistwem. A moze wezme sie w koncu za miko-misia? Zobaczymy.

Milej i spokojnej nocki zycze. Ja lece namowic kochanego Duzego M. na masaz pleckow :)

1 komentarz:

  1. ojjj tak masaz plecków. Kocham :)
    Mi sie mojego wczoraj udało namówić na masaż...a potem...obudził się nasz kochany Kubula ;)

    OdpowiedzUsuń