wtorek, 19 marca 2013

Odbyte i te planowane, czyli o wycieczkach

I jak przypadł Wam do gustu Puchatek? Mnie bardzo :)

Teraz biorę się za torebkę. Będzie błękitno-żółta, idealna na lato. Robiona na drutach. Niezłe wyzwanie, bo w sumie pierwszy raz działam na tych dwóch patyczkach :) Na dodatek moje ulubione torebki - czy jak mawia mój Mąż, przepastne worki - są dość sporych rozmiarów.
Ale grunt to pozytywne myślenie, więc mam nadzieję, że się uda :)

Jak dzisiejsza wycieczka? Trochę z Mężem pokrążyliśmy, ale trafiliśmy na miejsce sporo przed czasem. I w sumie są dość duże szanse, że się uda. Co? Musicie wytrzymać do przyszłego tygodnia, aż Wam to zdradzę. Ja w sumie też, bo dopiero wtedy będzie wiedzieć, co i jak :)

Mikiś właśnie śpi. I do już dobre półtorej godziny.
Czasami nie mogę nadążyć za jego spaniem. Staram się go usypiać o jednej porze, ale różnie z tym bywa. Raz ma większą ochotę współpracować, raz mniejszą... Poza tym nie mogę znaleźć jednej skutecznej metody. Pisałam ostatnio o usypianiu w łóżeczku. Jeszcze tego samego dnia wózek popadł w niełaskę, zakrawającą na histerię spowodowaną tylko jego widokiem.
Teraz mamy inny sposób. Na razie nie mówię jaki, bo znowu zapeszę... Jak już się przyjmie, to wtedy.

A w czwartek planuję wycieczkę. Najpierw na basen na 2 godziny, a potem do rodziców. Miki się wyszaleje :) Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze...

A jeśli śnieg przestanie padać i temperatura nieco podskoczy, jutro biorę się za okna. Jeśli jednak nie poprawi się na dworze, przełożę na inny termin :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz