Rozumiem, że Walentynki to Święto Zakochanych. Ale w sumie, jakieś takie oklepane.
W sumie dobrze mówili w radiu: "Kocham Cię przez cały rok, więc w Walentynki daj mi spokój" (czy jakoś tak to było).
Jeśli ktoś kogoś kocha, to nie ważne, czy jest 14 luty, czy wrzesień, czy maj...
Eh... wszystko jakoś mi z głowy wyleciało.
Ps. Jeśli ktoś zainteresowany, pojawiło się nowe opowiadanie. Link na górze.
EDIT. 12:14
Właśnie jem obiadek. Zupa jarzynowa i udko. Wszystko razem zmiksowane. Po prostu pycha :\
Jestem rozdarta. Ciągnie mnie do pisania i do haftowania. Z jednej strony od paru dni chodzi za mną pomysł na opowiadanie, a z drugiej chcę nadgonić haftowanie obrazka. I co tu wybrać?...
EDIT. 13:09
Jednak postawiłam na pisanie. I kolejna miniaturka skończona. Ale opublikuję w późniejszym czasie.
Chce ktoś, żeby Go powiadamiać o kolejnych opowiadaniach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz