piątek, 19 października 2012

Zalegly weekend

 Kazdy kolejny dzien przynosi nam cos nowego.  Oczywiscie jesli chodzi o Mikiego. Maly co chwile zaskakuje nas czyms nowym. I niestety niekoniecznie... grzecznym. W sumie to najwiecej nowosci objawia sie w czasie zabaw i psot. Oczy trzeba miec teraz dookoka glowy :)
Jednak gdy widze usmiechnieta buzke Synka, jestem w stanie wybaczyc mu bardzo wiele, chociaz wiem, ze to bardzo niepedagogiczne. Ale chyba kazda mama tak ma :)

Lada chwile nastanie kolejny weekend, ale po prostu nie moge nie powrocic do wydarzen tego poprzedniego. Spedzilismy go bardzo aktywnie.
Caly piatek spedzilismy u moich rodzicow, gdzie Miko byl tak zajety zabawa z Babcia i Ciocia, a potem tez z Dziadkiem, ze calkowicie zapomnial o spaniu. Zasnal dopiero o samochodzie, gdy wracalismy juz do domu.
Sobote tez spedzil poza domem. Zabrali go do siebie moi rodzice, a my w tym czasie sprzatalismy, mylismy okna i szylam sobie sukinke. Po poludniu spotkalismy sie u mojej Babci na urodzinach. Tam to dopiero bylo wesolo :) Ale czego sie spodziewac po dwoch malych brzdacach, jeden prawie roczny, drugi prawie poltoraroczny.

Co dzialo sie poza tym? Cisza i spokoj. We wtorek wyciagnelam Meza na zakupy, czego efektem jest wspomniany ostatnio tablet ;) w koncu trzeba bylo zorganizowac sobie jakis prezent urodzinowy :)

A poza tym wiecie ze 10.10 blog skonczyl juz pol roku? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz