poniedziałek, 29 października 2012

Miki, śnieg i wolne

O masakra, mam dość... Od rana nie robię praktycznie nic innego, tylko ciągle SPAMuje. Wczoraj siedziałam do 1 w nocy... Pod ręką obowiązkowe krople do oczu, bo ciągle pieką...

Ostatni tydzień dość aktywny, choć praktycznie mało wychodziliśmy z domu. W czwartek kupiliśmy Mikiemu buty zimowe, i już w niedzielę okazały się bardzo przydatne. W ogóle niedziela była dość przyjemna, a szczególnie ranek, kiedy to Miko zobaczył śnieg. Byłam ciekawa jego reakcji, bo w zeszłym roku się bał.  A teraz? Kiedy tylko zobaczył w oknie śnieg, nie dał się ruszyć. Ciągle kogoś ciągnął do okna, żeby popatrzeć :) Potem w drodze do kościoła też mu się podobało :) Nawet kiedy zaliczył wywrotkę i śnieg dostał się za kurtkę, nie było płaczu tylko śmiech :)

Eh, miało być więcej, ale nie mam siły pisać. Nie teraz...

Poza tym mamy wolne. Miko jest u dziadków. na razie do jutra, dalej się zobaczy. Boję się trochę nocy, bo straszny cycuś mamusi z niego. No, ale Babcia z Dziadkiem twierdzą, że dadzą radę.

Lecę. Mąż czeka z gorącą kąpielą, a moje oczy już nie mogą patrzeć na komputer...



1 komentarz:

  1. Oh, i Tobie szybkiego powrotu do zdrowia! Jesteśmy w tym samym wieku.. :)

    OdpowiedzUsuń