poniedziałek, 22 października 2012

I co tu robić?...

Lada dzień Miko skończy półtora roku. Coraz więcej umie, robi się coraz bardziej samodzielny... W planach właśnie mieliśmy zacząć starać o o rodzeństwo dla niego. Ale plany mają to do siebie, że ulegają zmianom. Nasze też uległy. W lutym mam termin do szpitala z tymi piekielnymi migdałkami, więc na razie rodzeństwo odpada.
Mąż stwierdził, że najwyższa pora wracać do pracy. Ale... ja nie chcę. I to nie z lenistwa. Po prostu czuję się szczęśliwa i spełniona jako pełnoetatowa mama. Nie chcę zostawiać Małego pod opieką żłobka/babć czy kogo tam jeszcze. Sama chcę mieć wpływ na to, co robi moje dziecko, co je... Na razie udaje mi się to odwlec w czasie, bo nie stoimy tragicznie finansowo. Zarabia tylko Mąż, ale spokojnie żyjemy od wypłaty do wypłaty, dajemy radę co miesiąc odłożyć jakąś sumę i nieraz jeszcze zostaje. Nie, nie myślcie, że Mąż zarabia nie wiadomo jakie kokosy. Po prostu spora w tym zasługa Teściów, bo większość rachunków płacą oni. Chociaż podejrzewam, że nawet z tymi rachunkami nie było by tak źle.
Także dajemy radę, i myślę, że na razie spokojnie mogę siedzieć z Mikim w domu, a do pracy wrócić jak będzie w wieku przedszkolnym. Albo po odchowaniu drugiego dzieciątka :)

W każdym razie Mąż coraz częściej marudzi. Szukam wiec sposobu, żeby móc siedzieć w domu i coś tam zarabiać. Chwilowo udało mi się załapać jedno zajęcie. Myślałam, że spokojnie dam radę, w końcu lubię pisać. Ale jednak marketing szeptany to raczej nie zajęcie dla mnie. Bo co innego pisać na konkretny temat, a co innego rozsiewać spam na forach internetowych. A to właśnie o to chodzi.
Coraz częściej myślę o własnej firmie. Problem jednak z tym, że nie mam pomysłu. Rękodzieło, wypieki, proste szycie... Sama nie wiem. Z jednej strony mam głowę pełną pomysłów, a z drugiej... kompletna pustka. Już sama nie wiem... Skąd biorą się pomysły na firmy? Objawienia czy co?

Chodzi mi ostatnio po głowie pewien projekt. Ale bardziej jako hobby, a nie praca zarobkowa. Możliwe, że się skuszę...

Ale kurczę, co tu robić z ta pracą?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz