środa, 17 kwietnia 2013

Kakao lekiem na całe zło, czyli mamine rozterki

Żeby nie było, że u nas jest tak sielankowo, dziś trochę pomarudzę.
Może jak się nagadam, znajdę rozwiązanie. Albo któraś z Was mi jakiś podsumie...

Po pierwsze kąpiel.
Miki kąpie się bardzo chętnie. Jeśli wołam go do wanny, przerywa nawet oglądanie ulubionych bajek. Problem pojawia się jednak, gdy nadchodzi czas na mycie i wychodzenie z wanny. Miki nie chce byc myty, a mycie włosów to już w ogóle tragedia. Kiedyś nie było z tym problemów, a teraz istny armagedon.
A kiedy trzeba wyjśc z wanny, zaczyna się piekło. Wyrywa się, ucieka, wchodzi na nowo do wanny, nie chce się wycierac... Nie rozumiem, czemu tak się dzieje. Kiedys nie było z tym problemów, nawet sam się wycierał. A teraz?
Nie wiem, co robic. Tłumaczyłam, krzyczałam... Wszystko na nic. Obecnie od wczoraj jest tak, że nie ma zabawy w wannie, tylko od razu się myjemy i wychodzimy. Ale to chyba tez nie jest metoda....
A może zrobię tak, że nastawię budzik na ileś minut i ten czas jest na zabawę, a gdy czas minie, to się myjemy i wychodzimy?

Kolejny problem nie jest z niczyjej winy. Chyba...
Od jakiś dwóch tygodni Miki się bardzo drapie. Na dodatek ostatnio na klatce piersiowej wyskoczyła mu delikatna wysypka. Nie wiem, co może byc powodem. Nie je nic nowego, nie używamy żadnych nowych kosmetyków ani proszku...
Myślałam, że ma suchą skórę, bo od jakiegoś czasu nie używaliśmy po kąpieli żądnych kremów ani balsamów. Zaczęłam więc smarowac go na nowo, ale nie pomaga. Może szare mydło pomoże? Może przestac lac mu do wanny płyn do kąpieli? Nie wiem...

A co jest najlepsze dla Mikiego na smutki? Kakao :)
Dziś obudził się zaraz po tym jak wyszłam z pokoju rano. Mamusia poprosiła, żeby położył się jeszcze z Tatusiem i że zaraz przyniesie mu kakao. Położył się i na dodatek bez problemu dostałam buzi. Płaczu za Mamusią nie było :)


PS.
Tak pilnowałam, a jednak przegapiłam.
Tydzień temu mój blog obchodził 1. urodziny :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz